RottenKrieg

joined 3 years ago
 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/3452315

PRZEJDZIEMY.

[Komunikat ekipy organizującej RÓBMY NIERZĄD • ANTYKAPITALISTYCZNY MARSZ RÓWNOŚCI W POZNANIU 28.06 w Poznaniu]


Niezależnie od sposóbow, w jaki poznański magistrat nadużywa prawa i wynosi się ponad nie - PRZEJDZIEMY.

Ulice Poznania oraz Pomnik Poznańskiego Czerwca są dobrem wspólnym wszystkich osób tu mieszkających. Uważamy, że ograniczenie wolności zgromadzeń tego dnia za rażące naruszenie standardów demokratycznych, które partia rządząca miastem ma na ustach tuż przed każdymi wyborami.

Pomnik Poznańskiego Czerwca nie jest własnością Jacka Jaśkowiaka ani Gabinetu Prezydenta. Jeszcze do niedawna byłyśmy świadkami zawłaszczania pewnego pomnika na rzecz pewnej partii politycznej w pewną rocznicę. Wówczas używano aparatu represji, by uniemożliwić pokojowym demonstrantom wyrażanie swojego sprzeciwu, używano wobec nich siły, podduszano i niszczono im sprzęt. Na życzenie jednej osoby powstało wręcz specjalne prawo o zgromadzeniach, które uprzywilejowało grupę zgromadzeń.

Ograniczanie dostępu do Pomnika Poznańskiego Czerwca tego dnia tym, którzy chcą uczcić ofiary walk o wolność i chleb, są zaprzeczeniem idei tej rocznicy. Wmawianie pokojowym demonstrantom, że stanowią zagrożenie dla zdrowia, życia i mienia to metody, które przerabiałyśmy z tamtą władzą.

I wiecie co?

Przeszłyśmy w protestach 2020 i 2021 roku mimo represji, zakazów i ograniczeń. Przejdziemy i teraz - mimo Uśmiechniętych Nadużyć. RÓBMY NIERZĄD - także tam, gdzie "demokracja" jest dla zarządu, a dla Areczków tego świata są barierki. Te "złe" i te "uśmiechnięte".

28 CZERWCA, POZNAŃ PRZEJDZIEMY!


O sytuacji możecie przeczytać także tutaj: https://www.facebook.com/KolektywPyRA/posts/850158500482671

 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/3402569

JAŚKOWIAK PRYWATYZUJE CZERWIEC ’56

TL;DR: miasto próbuje uwalić marsz, ślizgając się po paragrafach i na podstawie niedostępnych publicznie danych.


Radzimy usiąść w cieniu i nie spożywać kofeiny ani innych środków pobudzających, ponieważ to, co zaraz przeczytacie, skutecznie podniesie Wam ciśnienie.

Jak pewnie wiele z Was czekamy na RÓBMY NIERZĄD • ANTYKAPITALISTYCZNY MARSZ RÓWNOŚCI W POZNANIU , który planowo powinien odbyć się w rocznice dwóch ważnych wydarzeń – Poznańskiego Czerwca oraz wybuchu zamieszek w Stonewall. To data symboliczna i ważna dla społeczności, która chce uczcić nie tylko rocznicę walk o wolność osób queerowych, ale także przypomnieć, że hasło „wolności i chleba” aktualne jest także dzisiaj. Gdyby jednak wszystko było w porządku, nie pisałybyśmy, że marsz „planowo powinien się odbyć”, dlatego nie trzymamy Was dłużej w niepewności i zamierzamy napisać o tym, jak Miasto Poznań rzuca kłody pod nogi osobom, które próbują zrobić zgodny z prawem, legalny przemarsz.


Idąc terminami ustawy Prawo o zgromadzeniach, ekipa odpowiedzialna za formalności Antykapitalistycznego Marszu Równości wysyła zgłoszenie 29 maja o północy. Około południa pojawia się pierwsza wersja na BIP, której nie udało się zobaczyć i niedługo potem druga, która zgłoszenie uznaje za nieskuteczne. Osoby dowiadują się, że nastąpiła kolizja z innym zgromadzeniem i na podstawie art. 12 wzywa się je do zmiany czasu i miejsca zgromadzenia.

Sprawa jest dość tajemnicza, bo nigdzie nie było informacji o kolidujących zgromadzeniach (w tym cyklicznych), więc nie wiadomo, gdzie i kiedy z czym Marsz ma kolidować. Od tego momentu robi się gęsto, bowiem poza zdawkowymi mailami z żądaniem zmiany czasu i miejsca zgromadzenia wszystkie informacje są przekazywane tylko i wyłącznie telefoniczne.

Okazuje się, że „miejskie obchody” są tymi kolidującymi. Mają pierwszeństwo ze względu na art. 2, ale problem jest taki, że harmonogram nie był ani do dziś nie jest nigdzie dostępny. Dzwonienie i proszenie niewiele pomaga. Urząd nie zgadza się także na rozprawę administracyjną, żeby razem usiąść i się dogadać. Ekipa Marszu wyczerpuje ścieżki kontaktu.

Spornym miejscem ma być Plac Adama Mickiewicza oraz 100 metrów w promieniu granic jego działki, w tym część ulic Święty Marcin, Wieniawskiego, Alei Niepodległości, Towarowej czy nawet Plac Stefana Stuligrosza. Powodem mają być montaż sceny, bliżej nieokreślone „miejskie obchody” oraz obecność Jacka Jaśkowiaka. Oznacza to, że Marszowi nie wolno przejść obok Pomnika Poznańskiego Czerwca i oddać hołdu ofiarom tamtych wydarzeń.

Dla osób, które pomyślą teraz „zmieńcie trasę”: inny marsz dostał zgodę i może zakończyć się na Placu Adama Mickiewicza – tego samego dnia! Dlaczego nie ma „kolizji” ani „miejskich obchodów”? Podobnie „kolizji” nie było w zeszłym roku, kiedy na Plac Adama Mickiewicza poszedł skrajnie prawicowy pochód. Widocznie mamy równych i równiejszych, ale nie zamierzamy składać broni.


Miasto Poznań ogranicza wolność zgromadzeń, powołując się na coś, o czym osoby chcące z tej wolności skorzystać nie mają prawa się dowiedzieć. Tak jak co niektórzy „demokraci” zaczęli traktować 4 czerwca jako swoją własność i oburzają się na organizowany niedługo protest w Poznaniu 4.06, tak teraz wygląda na to, że marzy im się prywatyzacja przestrzeni publicznej dla Poznańskiego Czerwca. Najważniejsza jest scena, na której będzie stał jego ekscelencja prezydent, a hołocie wara przejść obok.

Teraz trochę od strony prawnej, jak rysuje się ta sprawa. W teorii wszystko po stronie pokojowego marszu, w praktyce – beton.


Konstytucja RP (art. 57) oraz Europejska Karta Praw Człowieka (art. 11) zapewniają wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich. Dodatkowo art. 32 Konstytucji RP gwarantuje prawo do równego traktowania przez władze publiczne, więc także do manifestowania swoich poglądów na drodze zgromadzenia publicznego. Uznaje się także, że wszelkie ograniczenia wolności zgromadzeń muszą być proporcjonalne i powinny być traktowane jako wyjątki.

Urząd Miasta Poznania powołał się na przepis, który mówi o sytuacji, gdy „nie jest możliwe ich [zgromadzeń] odbycie w taki sposób, aby ich przebieg nie zagrażał życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach”. Jest to w naszej opinii kompletne nieporozumienie. Urząd Miasta Poznania nie jest w stanie udowodnić, że przejście ulicą Święty Marcin obok Placu Adama Mickiewicza doprowadzi do niebezpiecznych sytuacji. To na magistracie i służbach porządkowych spoczywa obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa. Podobne argumenty pojawiały się przy zakazach marszów równości – i były obalane przez sądy.

Nie bez wpływu na obecną sytuację jest także chaos informacyjny oraz to, co jest przekazywane „na gębę”. Osoby organizujące marsz zrobiły wszystko, co w ich mocy oraz wykorzystały wszystkie dostępne środki sprawdzając, czy wydarzenie nie będzie kolidowało z innymi zgromadzeniami czy miejskimi obchodami. To na magistracie spoczywa obowiązek aktualnej, dostępnej publicznie i rzetelnej informacji, która ma wpływ na wolność zgromadzeń.

Kolejną kontrowersją jest wyraźne nadużycie art. 2 ustawy Prawo o zgromadzeniach. Zgłoszenie zgromadzenia zostało dwukrotnie odrzucone, choć osoby zgłaszające nie miały możliwości zapoznać się z informacjami o kolidujących miejskich wydarzeniach, bo tej informacji zwyczajnie nie było i nadal nie ma jako dostępnej publicznie. Czy w takim razie, jeśli pojawi się protest niezgodny z linią władzy miejskiej, wystarczy uznać zgłoszenie jako nieskuteczne, powołać się na art. 2 Prawa o zgromadzeniach i powiedzieć, że miasto ma pierwszeństwo? I są dwa sposoby robienia marszów równości – „albo mój, albo ch*j”?

Powyższy artykuł został użyty także jako argument za odrzuceniem propozycji rozprawy administracyjnej, bo urząd ma pierwszeństwo i prawo go tu nie obowiązuje. Prawo nie zabrania jednak spotkać się z osobami, które próbują się porozumieć z urzędnikami i dojść do porozumienia. Prawo nie zabrania zwykłej przyzwoitości.


Sprzeciwiamy się takiemu traktowaniu przestrzeni publicznej. Poznański Czerwiec nie jest „własnością” magistratu. Miasto Poznań nie ma monopolu na czczenie tej rocznicy. Data zbiega się także z ważną rocznicą dla społeczności queerowej. Nie widzimy konfliktu pomiędzy tymi rocznicami, a wręcz widzimy wyraźne połączenie. W Stonewall zbuntowały się także osoby w niedostatku, a STAR House był bezpieczną przystanią dla biednych i bezdomnych queerowych dzieciaków. Hasło „wolności i chleba” łączy przeszłość z teraźniejszością, queerowe walkę o wyzwolenie z dążeniami do sprawiedliwości społecznej i ekonomicznej.

Plac Adama Mickiewicza oraz Pomnik Poznańskiego Czerwca nie są prywatną własnością Jaśkowiaka, jego gabinetu oraz stada dyrektorów i zarządców. Mamy prawo domagać się respektowania wolności zgromadzeń. Mamy prawo domagać się tego, by przejść obok placu, by móc przystanąć, złożyć kwiaty, oddać hołd poległym. Mamy prawo oczekiwać, że „demokratycznie wybrane” władze będą rozmawiać z ludźmi.

Dlatego właśnie nagłaśniamy urzędnicze fikołki dookoła Antykapitalistycznego Marszu Równości. Pierwsze dwa marsze równości przeszły „nielegalnie”. Widocznie Uśmiechniętej Polsce nie jest tak daleko standardami.


Z naszej strony – poza gorącymi wyrazami wsparcia i deklaracją wszelkiej możliwej pomocy dla upartej ekipy Robienia Nierządu (po apdejty zerkajcie też na Manifa Poznań) – leci też mała graficzna szydera z tego, co się odwala.

[Grafika przedstawia Pomnik Poznańskiego Czerwca na Placu Adama Mickiewicza. Na pierwszym planie znajduje się duża sylwetka wojownika z gry Metin2 z doklejoną głową Jacka Jaśkowiaka i napis „WON ZAJENTE”. Błąd ortograficzny jest celowy i odwzorowuje memiczną pisownię, która miała za zadanie odgonić inne osoby od tzw. metina.]

 

cross-postowane z: https://szmer.info/post/3153459

#RÓBMY NIERZĄD!

Rekuperacja (przejmowanie, ugrzecznianie, ujarzmianie i dostosowanie pod swoje cele) jest jednym z najbardziej podstępnych i perfidnych mechanizmów, jakich używają państwo i kapitał. Jeśli nie możesz czegoś zniszczyć - spróbuj to przejąć i podporządkować.

To właśnie dzieje się z naszą społecznością, z naszymi marszami i naszą przestrzenią, w której dla wielu z nas nie starcza już miejsca. Politycy, korporacje, instytucje państwowe - coraz mniej widać nas spośród licznych stoisk, platform i reklam. Media, które wczoraj szczuły na nas i sączyły propagandę niczym jad w umysły ludzi, dziś stają się "patronami medialnymi". Partie, które nas wielokrotnie oszukały i nadal wodzą za nosy, kluczą i kombinują, by "załatwiać", ale nigdy "załatwić", biorą sobie niektóre z nas jako swoje tokeny i pokazują - patrzcie, przecież ta osoba jest "wasza" i jest z nami, nie możemy być tacy źli, prawda? Wystąpicie przeciwko swoim reprezentantom?

Firmy i korporacje będą utrudniać działalność związkową, ciąć koszty, masowo zwalniać, wyciskać nas jak cytrynki na śmieciówce za najniższą krajową, a na koniec pokażą tęczę w logo i swoją platformę na paradzie z pracownikami, którzy powiedzą: hej, ale ja tu pracuję, dlaczego atakujesz swoich? Oni nie są jak wszyscy inni! A na dokładkę przyjdą władze miejskie, obejmując "honorowym patronatem" marsz, w międzyczasie wywalając drag queens z platformy, bo jednak przypał.

Dlatego właśnie wymawiamy posłuszeństwo i z radością oddajemy się NIERZĄDOWI!

Nierząd, nierządność - to nasza odpowiedź na to, co dzieje się dookoła nas i "w naszym imieniu". Wymawiamy posłuszeństwo tłamszącemu nas systemowi, odzyskujemy przestrzeń, odzyskujemy słowa, nadajemy nowe znaczenia!

Robimy nierząd, bo chcemy świata, w którym nie tylko nikt nami nie rządzi, ale także my nie będziemy rządzić nikim. Nie chcemy hierarchii, nie chcemy "zarządców", szefów i władców. Nie chcemy pana, nie chcemy plebana. Chcemy być wolne.

Robimy nierząd, bo nie tylko chcemy rozpierdolenia w drobny mak tego systemu, lecz także budujemy i pokazujemy, że można inaczej. Budujemy wspólnotę dookoła wartości takich jak równość i solidarność. Wierzymy, że troską możemy rozjebać system i że troską możemy budować lepszy świat dla każdej istoty żyjącej na Ziemi.

Słowa "nierząd" czy "nierządnica" zostały nacechowane negatywnie i służą głównie do stygmatyzacji kobiet pracujących seccu@lnie. "Nierządem" i pokrewnymi słowami określa się dziś sprzedajnych polityków, przeciwników ideologicznych czy piętnuje się w ten sposób osoby, które chce się zdewaluować i poniżyć.

Nierządnica to osoba, która wymawia służbę interesom kapitału i polityków. Nierządnik to osoba, która uderza tam, gdzie jest niesprawiedliwość. Nierządnicze to osoba, która buduje wspólnotę. Nierząd to Anarchia.

28 czerwca obchodzimy dwie ważne rocznice. W Stonewall queery, osoby koloru i pracujące seccu@lnie podniosły bunt przeciwko nierównościom, a ponad dekadę wcześniej w Poznaniu ludność wszczęła strajk i wyszła na ulice, żądając chleba i wolności. 28 czerwca tego roku wychodzimy i my, powtarzając postulaty tych, którzy przeszli przed nami - żądamy wolności, równości i chleba dla każdej osoby! Żadna pracownica nie istnieje w oderwaniu od swojej tożsamości, jak i żaden queer nie istnieje w oderwaniu od dostępności dachu nad głową, żywności i przymusu pracy w kapitalizmie.

Zapraszamy więc Was, byście robiły nierząd - nie tylko z nami, nie tylko w Poznaniu i nie tylko 28 czerwca! Niech nierządność ogarnie wszystkie nasze społeczności!

["Nierządność – Stan, w którym jesteś w stanie pozostać niezależnym od zewnętrznej władzy, ograniczyć jej wpływ na swoje życie, być nieprzewidywalny i niemożliwy do zewnętrznego zarządzania. Kiedy nie można narzucić ci kontroli, nie da się tobą władać. Wypychanie wpływu państwa, ekonomii i pol*cji ze swojego życia. To podkręcanie atmosfery i intensywności z@mieszek czy p0wstań, w przeciwieństwie do sił politycznych, które chciałyby je jakoś przejąć, zagospodarować i ukierunkować. W tym kontekście, jest to dążenie do maksymalnej nieopanowalności i niemożliwości zarządzania sytuacją.]